Żenujące są opinie krytyków Filmwebu, pewnie opłaconych przez dystrybutora. Ok , Jake napakowany, pękną Floryda, i to wszystko. Fatalna fabuła, scenariusz, dialogi wołają o pomstę do nieba, nawet sceny bójek bardzo przejaskrawione. Groteska i szkoda czasu. Nie chodzi tu juz na koniec nawet o porównywanie do filmu że Swayze. Tamten miał swój czar, magię ale i obsadę. Tu nic się nie "klei" i od biedy obejrzałem go całego dzięki pilotowi.
Tez uwazam ze ci pseudo krytycy to zwykli sprzedawczyki Trzeba byc niespelna rozumu zeby oceniac ten film na 7
Też jestem zadziwiony tymi pozytywnymi opiniami krytyków. Wiadomo że to miał być od początku akcyjniak klasy B. Jednak to co zrobili reżyserzy i producenci jest grubo poniżej oczekiwań. Oryginalna wersja też nie jest jakąś rewelacją ale względem nowej wersji to było arcydzieło.
Generalnie obejrzeć się da. I tyle pozytywów.
Dno totalne, czytałem wasze recenzje ale postanowiłem sprawdzić. Zmarnowane prawie 2 h bo trochę przewijałem
Och tak, kolejni wy znawcy kina i najwyższej klasy krytycy, którzy wołają o pomstę do nieba, bo dialogi w filmie są słabe. Idź dalej oglądać Nolana, Bergmana i Hitchcocka, a my będziemy się po prostu dobrze bawić na filmie akcji z mordobiciem nie patrząc na dialogi.
To nie chodzi o to ale same wykonanie jak walki albo efekty specjalne są na niskim poziomie.
Przecież tu nawet mordobicie jest słabe. W tym filmie nic się nie klei - można przymknąć oko na kompletnie idiotyczne dialogi i fabułę gdzie bohaterzy zachowują się jak upośledzeni żeby akcja była dobra - a tu jest tyle cięć podczas walk że nawet walki są upośledzone.
kolego jeśli mamy porównywać tego gniota do wersji z Patrykiem Swayze to porównujmy... Tamten film ogląda się z przyjemnością... Tutaj ilość ku..w dorównuje tylko z absurdami i nieudolnymi wstawkami komputerowymi podkreślającymi kolejne niedorzeczne rzeczy ... Z dupy wątki, nic ze sobą nie gra i kupy się nie trzyma ... A już ten napakowany świr bardziej śmieszny niż groźny ... Mam wrażenie że te filmy tworzy się dla jakiś bezmózgów ...
Oryginal byl tak samo durny jak remake. Z kolei,to mial byc film do piwka i do paczki popcornu i taki wlasnie jest.W pewnym sensie zasluguje na wysoka ocene,bo jest tak glupawy,jaki mial byc. No i fajnie.
@ quote: Oryginal byl tak samo durny jak remake. Z kolei,to mial byc film do piwka i do paczki popcornu i taki wlasnie jest.W pewnym sensie zasluguje na wysoka ocene,bo jest tak glupawy,jaki mial byc. No i fajnie. End quote :)
@ quote: Oryginal byl tak samo durny jak remake. Z kolei,to mial byc film do piwka i do paczki popcornu i taki wlasnie jest.W pewnym sensie zasluguje na wysoka ocene,bo jest tak glupawy,jaki mial byc. No i fajnie. End quote :)
K... @ quote: Oryginal byl tak samo durny jak remake. Z kolei,to mial byc film do piwka i do paczki popcornu i taki wlasnie jest.W pewnym sensie zasluguje na wysoka ocene,bo jest tak glupawy,jaki mial byc. No i fajnie. End quote ;)) ------ I takie właśnie podejście należy mieč przed oglądaniem tego typu filmów, dystans, panie i panowie. Inaczej to oczywista trója- nierealistyczne sceny walk (porównajcie do Raid, no nie ma podskoku), naiwny scenariusz, no ale taki miał być, jakiś taki niemrawy Jake z irytującym uśmieszkiem, szpanerskie nierealistyczne one-linery etc.etc. i jeszcze drewniana 'doktorka' czy dziecko w księgarni grające...dorosłą, chyba, że czegoś nie wyłapałem. Tak czy siak, to takie właśnie kino. A oryginał? W czym takim był lepszy? Tam szpanerskie dialogi czy rządzalstwo i bezkarność gangusów były jeszcze bardziej groteskowe. Specjalnie odświeżyłem oryginał by mieć odpowiednią perspektywę. A Conor? Ultrafroteskowy, ale taki chyba miał właśnie być. Cały film jest mimo swej brutalności całkiem lekki i nie należy podchodzić do niego zbyt serio. To nie Million Dollar Baby czy Wrestler. Pozdro for all :)
czekałem na ten film bo Jylenhoul gwarantuje jakiś tam poziom, a McGregor miał okazję wbić do kina. Pierwszy zagrał po prostu słabo, a McGregor moim zdaniem zrobił z siebie pośmiewisko. Sam film... tu nie chodzi o wybitne dialogi i prowadzenie fabuły jak u Nolana. Tu chodzi o po prostu schludny, nie przesadnie głupi scenariusz, w którym bohaterowie nas obchodzą i mają w prezentowanej historii swoją rolę. Tutaj masz 15 postaci z których większość jest kompletnie nieistotna.
Również uważam że to gniot. Ku...wy lecą co chwila, nic się nie klei... Oczywiście szefowa baru...poprawna politycznie jakaś czarna dziewoja wyglądająca jak gimnazjalistka i te absurdy jak gość lecący 30 metrów, spadający na budynek i praktycznie nic mu nie jest... Nie umywa się ten film do wersji oryginalnej ...
Co ma polityka do koloru skory, a jak by byla biała albo zolta to juz by nie była poprawna politycznie.
Taka jest konwencja tego gatunku. Ten film czerpie garściami z kina kopanego lat dziewięćdziesiątych - muskularny główny bohater, sztampowy scenariusz, słaby wątek miłosny, psychotyczny złol, świetne sceny walki. To się powinno oglądać z przymrużeniem oka.
Bida z nędzą za prowadzenie i wykonanie. Maksymalnie średnie pod każdym względem.
Uff już się bałem, że tylko dla mnie to gniot jakich mało. To już klasyki że Stevenem Seagalem stawiałbym 3 półki wyżej:P
Generalnie o gustach się nie dyskutuje, ale sorry mimo mojej sympatii do Gyllenhaal'a, szacunku do McGregor'a czy znajomości paru piosenek Post Malone czy piękna sceneria Key West nie uratuje tego filmu... Dialogi niczym z trudnych spraw, ilość żenującego naiwnego humoru dla 6-latków, a na deser goła dupa McGregor, która ma smieszyć, czyli amerykański humor w najgorszej odsłonie. Ale i tak oceny krytyków są najlepsze...